Witajcie!
Dziś kolejny post z serii "dla leniów" czyli o balsamie pod prysznic. Milion razy powtarzam już, że nie cierpię się balsamować dlatego też takie wynalazki są wręcz idealnie stworzone dla mnie. :)
Od Producenta:
"Venus Odżywczy balsam pod prysznic to sposób na natychmiastowe odżywienie skóry, bez konieczności czekania na wchłonięcie się balsamu. Venus odżywczy balsam pod prysznic został wzbogacony o formułę Hydra Protect + składnik zapewniający nawilżenie naskórka, przynosi ulgę przesuszonej i wrażliwej skórze.
Składniki aktywne Venus Odżywczy balsam pod prysznic:
- Olej ze słodkich migdałów - działa odżywczo, regeneracyjne i ochronnie. Przywraca skórze elastyczność i zdrowy wygląd.
- Wyciąg z czarnej perły- reguluje metabolizm komórek naskórka dzięki czemu skóra staje się rozświetlona, promienna, bardziej elastyczna i jędrna."
Skład: Aqua, Cera Alba, Paraffinum Liquidum, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Hydrogenated Coco-Glycerides, Isopropyl Myristate, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Ceteareth-20, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Hydrolyzed Pearl, Carbomer, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Potassium Sorbate, Sorbic Acid, Parfum, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Butylphenyl Methylpropional.
Balsam ten zamknięty jest w wygodnej tubie. Jej estetyka jest bardzo prosta i raczej nie rzuca się w oczy na drogeryjnych półkach, uginających się pod ciężarem różnobarwnych opakowań. Pewnie nie zwróciłabym na niego swojej uwagi gdyby nie fakt, że przywiozłam go ze spotkania w Krakowie. Przeleżał w szafie dość długo, a kiedy nadeszło lato i szybkie prysznice wróciły do łask trafił na półkę w mojej łazience.
Czy sprawdził się na mojej skórze?
I tak, i nie. Używa się go bardzo szybko, przyjemnie pachnie więc miło mi po niego sięgać. Jednak nie daje on jakiegoś dogłębnego nawilżenia, a wygładzenie jest pewnie w dużej mierze zasługą parafiny, która znajduje się dość wysoko w składzie. Efekt mocnego nawilżenia, który obserwuję po wieczornym prysznicu do rana znika. Niby skóra miała kontakt z balsamem ale jakby nie wczoraj wieczorem ale z 2 dni temu (pamiętajcie oczywiście, że moja skóra ma małe skłonności do przesuszania). Idealnie się sprawdza u mnie do golenia nóg. Nie zapycha maszynki jak pianki do golenia, a cudownie zmiękcza skórę i ogranicza powstawanie podrażnień.
Produkt sam w sobie nie jest zły i na pewno zużyję go do końca ale raczej nie sięgnę po niego ponownie. Nie jest to jakieś wielkie rozczarowanie ale także zachwytu brak.
Kosztuje ok 9 zł i jest dostępny w większości drogerii, jednak gdybym miała wybierać to wolałabym TEN z Eveline, który swoją drogą uwielbiam.
Lubicie balsamy pod prysznic? Znacie ten?
Pozdrawiam,
Ela
Babski Folwark
Chyba nigdy nie miałam nic z tej marki mimo, że jest mi znana ;)
OdpowiedzUsuńJa używałam tylko kremu do depilacji, ale miał słabe działanie i nie usuwał włosków.
UsuńTen balsam akurat do golenia nóg jest fajny. w reszcie przypadków jakoś tak przeciętnie :)
UsuńTeż nie cierpię balsamować ciała a z tym balsamem do golenia to całkiem niezły pomysł - trzeba wypróbowany :)
OdpowiedzUsuńhttp://allegiant997.blogspot.com/
W takim razie masz dokładnie tak jak ja :) :) przynajmniej nie jestem sama :)
Usuń