Hej!
Mimo, że minął już pierwszy miesiąc roku 2016 jakoś nie mogę się przestawić na tą szóstkę na końcu. Jakoś cały czas w głowie mam rok 2014... dziwna jestem - chyba nie chcę dopuścić do siebie myśli, że ćwierćwiecze już za mną. :)
Dziś przychodzę do Was z ulubieńcami stycznia (trochę spóźniona oczywiście). Tradycyjnie wybieram po jednym "mega-produkcie" i go opisuję....i kuszę....i namawiam :)
A więc zaczynamy!