poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Subiektywny ranking balsamów brązujących - opalanie prosto z tubki :)

Hej!

Jak zapewne wiecie fanką opalania nie jestem, nigdy nie byłam i na pewno nigdy nie będę. Nie lubię leżeć plackiem na słońcu, a nawet gdy wychodzę na słońce zawsze używam kremów z filtrem. Na solarium chodziłam jedynie kilka razy przed swoją studniówką. Mam świadomość, że zarówno solarium jak i słońce do najzdrowszych nie należą więc wolę ich unikać. Na szczęście w dzisiejszych czasach bladziochem już być nie muszę - spokojnie mogę użyć balsamu brązującego. Uwielbiam je! :)

W ostatnim czasie przetestowałam cztery rodzaje tych balsamów dlatego mam dla Was mały ranking. Oczywiście jest on w pełni subiektywny i wyraża tylko i wyłącznie moje opinie. 


4 miejsce zajmuje Bielenda, Samoopalająca drogocenna mgiełka arganowa.

Bardzo fajna konsystencja. Daje ładny odcień opalenizny (nie jest pomarańczowy). Atomizer jest bardzo wątpliwej jakości i niestety jak bym się nie starała mam po nim okropne smugi - szczególnie w miejscach załamań skóry (przy dłoniach, łokciach, kolanach czy kostkach). Dla mnie to ten balsam dyskwalifikuje.

3 miejsce zajmuje SunOzone samoopalacz w sprayu.

Bardzo łatwo się go aplikuje. Ma ładny odcień jednak jak dla mnie przy większej liczbie warstw trochę zbyt pomarańczowy - dlatego miejsce trzecie. Trzeba nakładać go bardzo cienkimi warstwami bo inaczej zrobi plamy - przetestowałam (właśnie chodzę z paskudnymi nierównościami na nogach).

Skład (tu nie udało się zrobić zdjęcia): Aqua, Dihydroxyacetone, Glycerin, Steareth-2, Dimethicone, Cetearyl Isononanoate, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Ceteareth-20, Ceteareth-12, Panthenol, Parfum, Methylparaben, Allantoin, Citirc Acid

2 miejsce należy do Lirene, Dermoprogram, Body Arabica, Balsam brązująco - ujędrniający do jasnej karnacji.

Od lat mój ulubieniec. Daje bardzo delikatny efekt. Dokładany codziennie lekko przyciemnia skórę jednak nigdy nie będzie ona jakoś bardzo mocno opalona. Nie robi smug i zacieków. Jedyne do czego mogę się doczepić to jego okropny zapach - niby kawa jednak po chwili dość mocno miesza się ona z mocnym "samoopalaczowym" zapachem.

1 miejsce należy do masła Bielendy, Golden Oils, Brązujące masło do ciała `Ultra nawilżające`
Jest to bardzo fajne masło brązujące. Nie jest za gęste ale z pewnością mocno kremowe i nawilżające. Skóra wygląda na na prawdę muśniętą słońcem. Bardzo łatwo się aplikuje, nie robi smug i zacieków. Ma przyjemny zapach. To mój zdecydowany faworyt. 

A wy lubicie balsamy brązujące? A może wolicie naturalną opaleniznę? Co polecacie?

Pozdrawiam,
Ela
Babski Folwark

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz