poniedziałek, 23 lipca 2018

Alterra, olejek do ust malina – hit rodem z lat 90?

Hej!


Dziś zapraszam Was na szybką recenzję niedrogiego produktu do pielęgnacji ust, jakim jest olejek z firmy Alterra. Uwielbiam maliny więc nie mogłam przejść obojętnie obok tego kosmetyku. Testuję go już od jakiegoś czasu więc przyszedł moment by się podzielić z Wami moimi przemyśleniami.

To co lubię w kosmetykach Alterra to ich naturalne składy oraz fakt, że nie są one testowane na zwierzętach. Przyznam szczerze (bijąc się mocno w pierś i obiecując poprawę), że ostatnio się w tym temacie zaniedbałam i rzadko sprawdzałam co testowane a co nie…



Spójrzcie tylko na ten skład – wygląda obiecująco nie? :)


Ricinus Communis Seed Oil,Olea Europaea Fruit Oil,Simmondsia Chinensis Seed Oil*,Oleic/Linoleic/Linolenic Polyglycerides,Helianthus Annuus Hybrid Oil,Polyglyceryl-3 Diisostearate,Tocopherol,Rubus Idaeus Fruit Extract,Helianthus Annuus Seed Oil,Parfum,Anise Alcohol,Benzyl Alcohol,Citral,Citronellol,Geraniol,Limonene,Linalool

Opakowanie jest przyjemne dla oka, sposób aplikacji to kuleczka rodem z lat 90 (dokładnie taką miałam w swoich pierwszych olejkach do ust bodajże z Wibo z kwiatkiem w środku – pamiętacie to cudo?:)), jest przyjemny na ustach, nie klei się, „nie łapie” włosów, jednak dość szybko z ust znika. Niby nieźle je nawilża ale jednak jego działanie jest krótkie. Stosuję go w pracy i niczym maniaczka co chwilę go dokładam ale uwierzcie, że MUSZĘ. Zapach ma charakterystyczny tzn jest to lekko „chemiczna malinka” ale nie jest drażniący czy męczący i szybko staje się niewyczuwalny (przynajmniej dla mnie). Jednym słowem jest to typowy przeciętniak, a myślałam że będzie z tego coś więcej.



Czy kupię ponownie? Pewnie nie :)

Znacie ten produkt? Kupujecie kosmetyki z Alterry?

Pozdrawiam,
Ela

9 komentarzy: